Dlaczego psychoterapeuta analityczny tak dużo milczy? O zdolności negatywnej w psychoterapii.
Agnieszka Turkiewicz-Maligranda
11/8/20244 min read
Dlaczego psychoterapeuta analityczny tak dużo milczy? O zdolności negatywnej w psychoterapii.
Agnieszka Turkiewicz - Maligranda
Terapeuci analityczni, analitycy dużo milczą, słuchają, mało działają. Niektórym to przeszkadza. Niektórzy mówią, że mało albo nic nie robią. Inni, że nie pomagają. Dlaczego tak jest, czym jest „technika” milczenia w psychoterapii analitycznej? Nazywamy ją zdolnością negatywną w pracy psychoterapeuty.
Czym właściwie ona jest? Jest opozycją do działania, dawania zbyt szybko interpretacji, wymagania od siebie wiedzenia i rozumienia zbyt szybko. W.R. Bion mówił, że warunkiem zdolności negatywnej jest zdolność pozostawania w stanie niepewności, zagadkowości, wątpliwości bez konieczności natychmiastowego odwoływania się do faktów i uzasadnień. M. Balint użył określenia – nienarzucający się analityk.
Po co terapeuta ma nie działać, czekać na to, co się pojawi w polu relacji między pacjentem a terapeutą?
Przede wszystkim, aby dać przestrzeń pacjentowi, który może po raz pierwszy w życiu skupia się na sobie, swoich myślach i uczuciach. Na początku może być to trudne, bo wiele osób zgłaszających się po pomoc raczej spełnia nieświadomie jakiś narzucony im plan lub oczekiwania innych, zaczynając od rodziców. Pacjenci mogą być zaniepokojeni, mogą odczuwać pustkę, mogą początkowo zarzucać terapeucie, że się o nich nie troszczy, nieświadomie zachęcać, nakłaniać terapeutę do reakcji, rad i podpowiedzi, co robić, jak żyć. D.W. Winnicott mówił o wyłanianiu się prawdziwego self pacjenta, Bion o wyłonieniu się O, a Ch. Bollas o odkryciu własnego Idiomu. To odnajdowanie siebie, swojej drogi i akceptacja siebie jest celem każdej terapii.
W tej przestrzeni osoba może dotknąć swojego podstawowego problemu (traumy), przeżyć go, co jest możliwe tylko w obecności, w relacji. To doświadczenie dotknięcia i przeżycia traumatycznego doświadczenia jest ważne, aby odblokować energię i siły witalne zatrzymane przez traumę.
To niedziałanie od razu terapeuty jest też po to, aby terapeuta miał swoją przestrzeń na myślenie, zadumanie o pacjencie, na uczucia jakie towarzyszą mu w relacji z pacjentem, na wewnętrzną pracę rozumienia i bycia z pacjentem.
Buduje się w ten sposób nowa relacja, przestrzeń pomiędzy, gdzie wolne skojarzenia pacjenta i wolne skojarzenia terapeuty, które nie są interpretacjami, tylko zajawkami, pobudzaczami, są wspólnym tkaniem rozumienia problemu (Bollas) i prowadzą do tworzenia trzeciego obiektu. Trzeci obiekt jest syntezą, która nie należy do żadnego z uczestników diady, nie jest wynikiem omnipotentnego życzenia posiadania prawdy, ale jest jedynie analitycznie użyteczną prawdą. Terapia w takim rozumieniu jest wspólnym wysiłkiem pacjenta i terapeuty.
Dawanie interpretacji zbyt wcześnie przez terapeutę może być intruzją w kreację pacjenta. Interpretacje przestają inspirować wolne skojarzenia pacjenta, stają się tak naprawdę blokadą wyłaniania się prawdziwego self, wymuszając nienaturalną, przedwczesną organizację. Stają się wtedy powtórzeniem traumy pacjenta, znów jest „nie w porę wydartym”. Gdy pacjent jest w głębokim regresie, dotyka emocjonalnie wczesnych doświadczeń (mówimy, że jest w stanie preedypalnym (bezsłownym)), interpretacje odbierane są jako ingerencja, niechciany wpływ, gwałtowny akt. Interpretacje w tym momencie mogą też być wymuszaniem wejścia na poziom werbalny. Może być to ucieczka terapeuty i pacjenta od przeżywania, często bolesnego, pierwotnej, niezmentalizowanej (nienazwanej) traumy. Gdy wtedy interpretujemy wzmagamy nierówność i regresję oraz zależność od terapeuty (odtwarzamy traumę, nieistotność, nieważność, niebycie pacjenta w doświadczeniu bycia z pierwotnymi obiektami). To pacjent ma wiedzieć i uczyć się ufać swojemu wiedzeniu.
Gdy terapeuta daje interpretacje tam, gdzie powinien milczeć istnieje ryzyko uzależnienia pacjenta od niego, powstaje iluzja omnipotencji terapeuty a pacjent jest „zapraszany” do „przedwczesnego dorastania”.
Zdolność negatywna to postawa wymagająca od terapeuty stanu zamyślenia (reverie), dostrojenia się, bycia tak, jak aktualnie potrzebuje tego pacjent. Postawa ta wymaga od terapeuty tolerowania stanu niepewności i niewiedzy (Bion). Umysł terapeuty jest jak pole analityczne - nie odbijamy jak lustro tego, co wnosi pacjent, ale trawimy, przetwarzamy za pacjenta i oddajemy w zrozumiałej dla niego formie (funkcja alfa przekształcająca elementy beta w alfa). Musimy mieć na to czas, stąd konieczna jest świadoma przestrzeń w sobie u terapeuty.
Zdolność negatywna terapeuty charakteryzuje się również umiejętnością uznania, że powiedziało się błędnie i pacjent to poprawia, dzięki czemu zostaje zniesione infantylne pragnienie pacjenta dotyczące omnipotencji terapeuty i własne pragnienie terapeuty bycia omnipotentnym. Dzięki temu, że terapeuta snuje wolne skojarzenia, a nie daje oczywistej interpretacji, pacjent może zobaczyć, że terapeuta nie boi się subiektywności jako takiej. Może być spostrzeżony jako ktoś kto posiada wiedzę częściową. Terapeuta nie kompensuje wczesnych deprywacji pacjenta, ale daje trzymające środowisko, w którym pacjent może unieść swój deficyt i ból z tym związany i żałobę po utraconych możliwościach. Terapeuta to ten, który dostarcza czasu i środowiska bez żądań własnych (bez chęci i pamięci Biona).
Środowisko terapeutyczne (terapeuta i gabinet, w którym przyjmuje, warunki i zasady terapii) powinno być ciche i spokojne, bezpieczne i dyskretne, życzliwe pacjentowi, pacjent nie musi go uznawać, zauważać czy martwić się o nie.
Za szybkie interpretacje to sadzanie pacjenta na widowni, zamiast na scenie jego własnego życia.
Literatura:
1. Balint M., „Nienarzucający się analityk” (1968): Kohon G. ( ed.) The British School of Psychoanlysis. The Independent Tradition, s. 273-281
2. Bollas Ch. „Użycie wolnych skojarzeń w psychoanalizie”
3. Civitarese G. „Nieosiągalne nieświadome i reverie jako droga do nadawania kształtu” w: „Truth and the Unconscious”.
4. Ogden T.H. „Twórcze odczytania. Eseje o inspirujących tekstach analitycznych:, r. 6 i 7, Oficyna Ingenium, Warszawa 2019.
5. Vermote R. „Czytanie Biona”, Oficyna Ingenium, Warszawa 2021.
6. Winnicott D.W. „Procesy dojrzewania i sprzyjające środowisko”, r.2 „Zdolność do bycia samemu”, Wydawnictwo Imago, Gdańsk 2018,
7. Winnicott D.W. „Zabawa a rzeczywistość”, r. 1. „Obiekty przejściowe i zjawiska przejściowe” Wydawnictwo Imago, Gdańsk 2011